Na początek trzeba powiedzieć jasno, że nie była to misja z tych szczególnie wymagających – lokalizacja jest zaznaczona na mapach gugla ;) Ale trzeba wiedzieć, gdzie zacząć szukać… Ten etap jednak również przebiegł bezproblemowo, bo okolicę do poszukiwań wskazała instagramowa znajoma @cosybielska, za co jeszcze raz dzięki!

Pozostaje jeszcze natomiast do wyjaśnienia osobna kwestia: po co nad jednym muralem rozwodzić się przez cały wpis? Spokojnie, zaraz kończę ten słowotok – będzie to wyjątkowo krótka notka ;) A otóż po to, że jest to arcydzieło naścienne wyjątkowej urody, a zwłaszcza treści – przynajmniej dla mnie. Oddaje wprost to, czym najchętniej się zajmuję – co do tego chyba Szanowni PT Czytelnicy nie mają wątpliwości? ;)

Niech zatem tradycyjnie przemówią obrazy!

4 thoughts on “po drodze: Misja „mural PZMotu”

  1. Wyprawa po złote runo minionego dizajnu- jak zwykle w sedno tarczy! Czy jest chociaż cień prawdopodobieństwa, że te i jemu podobne zostaną kiedyś odtworzone pod opieką konserwatora?
    Dziękuję, oddaję głos do studia Bdp.

    1. Jakiś cień jest, ale czy to cień orła, czy samolotu, czy po prostu ciemna plama na jezdni?… Tę enigmatyczną kwestię rozwieje z pewnością wróżka Samanta, zapraszamy o 16 przed telewizory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *