dsc_1464Wiem jak to brzmi ;) Jak „niezgnity ford” albo „smaczna brukselka”. Ale zapewniam, że każde z tych zjawisk istnieje w przyrodzie (przy czym za brukselkę nie dam sobie uciąć ręki :P), choć niewątpliwie jest rzadko spotykane.

dsc_1477O naszym nowosolskim źródełku pięknych youngtimerów niektórzy już słyszeli, ale na fejsie to to zaraz zginie, więc pomyślałam, że rozwinę temat tutaj.

Zaczęło się od cebry, która ledwo przyjechała z kraju tulipanów, zdążyła pojawić się w ogłoszeniu i zaraz ktoś ją zwinął sprzed nosa. Nie dziwne w sumie ;) Ale do transakcji ostatecznie nie doszło, zrobiła się dostępna znowu i tym razem trafiła do naszego garażu. Taka wymarzona, taki cukiereczek, aj-waj ;) Była miłość na zawsze, tylko ona jedyna, właściciel zakochany po uszy…

dsc_1522Aż za jakiś czas, przy rutynowej wizycie towarzyskiej u Michała, właściciel cebry dojrzał ZZRa. W kolorze jagodowym. Teraz zarzeka się, że nie, ale ja wiem, że ten kolor go uwiódł ;) Niebieskie suzuki pożegnało się więc z nami, a jego miejsce zajął zygzak. Taki cukiereczek, taki wymarzony, ojejeej… :P Podobnie jak cebra, miał nawet fabryczny pakiecik narzędzi pod siedzeniem. No, legendarna igła po prostu. A łyżka na to – niemożliwe! Jak to, igła (już po raz drugi) i to jeszcze od handlarza??

dsc_1348Ano tak to. Michał porządny chłop, byle szmelcu nie sprowadza ;) A i ceny ma dobre, bo motóry mają się sprzedać, a nie sprzedawać ;)

Miejsce w garażu zaczęło się kurczyć, no to co… Zaczęło się obkupowanie znajomych :P Jeden, drugi, czwarty, dziesiąty… Niektórzy co bardziej zawzięci zbieracze też się zaraz dochrapią złotej karty stałego klienta, bo biorą po kilka pod rząd ;) Dla każdego coś ładnego się znajduje. Reklamacji zero koma nul.

dsc_1364Potrafię jednak zrozumieć Wasz ewentualny sceptycyzm. Jakby mi ktoś takie rzeczy opowiadał, to też bym nie uwierzyła. Bo wiadomo, jak jest w tej branży. Mirki-handlarze i „mechanicy”, którzy wymienią ci wszystko w samochodzie przy awarii bezpiecznika. Albo zbyt niskim ciśnieniu w jednym kole. A tu nie dość, że dane mi było poznać uczciwego mechanika o przeogromnej wiedzy, to teraz jeszcze z ręką na sercu mogę świadczyć za handlarza. Czy to sen, czy jawa? ;)

dsc_1652Ale ale, pewnie zastanawiacie się, co ja z tego mam… Taka bezinteresowna reklama? Ano owszem. Z czystego altruizmu dzielę się namiarem na tak deficytowy towar, jakim jest uczciwy sprzedawca motocykli (słowo handlarz nabrało naprawdę złego wydźwięku w tym kraju), bo wiem, że dać się oszwabić to nie sztuka, natomiast satysfakcjonujący zakup – to jest to ;)

Czego i Wam życzę. Tu se kliknijcie (poniżej), a jak nie ma Waszego wymarzonego cukiereczka, to wypytujcie Michała – może jest, ale niewystawiony jeszcze albo przyjedzie następnym kursem. I kupujcie, zaklinam Was! Bo jak nie Wy, to zawsze jest ryzyko, że następny wyląduje u nas, a garaż przecież nie jest z gumy :P

jm-moto2

Jak mówiłam - dla każdego coś się znajdzie ;)
Jak mówiłam – dla każdego znajdzie się coś odpowiedniego ;)

dsc_1557
A takie brzydale nawet nie wchodzą do obiegu, bo klienci wyrywają je ledwo te z lawety zjadą ;)

6 thoughts on “Rzecz o dobrym handlarzu

  1. Powiem tyle – już po raz kolejny poczułam się na tyle zachęcona, że jest bardzo, ale to bardzo duże prawdopodobieństwo, że moje następne moto będzie z Nowej Soli :P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *