Kwiecień-srecień, każdy weekend tak zimny i paskudny, że szkoda z domu wychodzić. Ale na legnickie zloty nie ma złej pogody, a z racji łączonej imprezy klasykowo-motocyklowej, można pojawić się czym wygodniej (i cieplej) i nie będzie faux-pas.
Bo plan miałam epicki – najpierw rozpoczęcie, a potem zwiedzanie Ziemi Jaworskiej na hondzie – ale trudno. To nie zając, nie ucieknie. Wpadłam natomiast na błyskotliwy pomysł uprowadzenia skoripo. Nie jest wprawdzie oldtimerem, ani trochę – rocznikowo łapie się ledwo w samej końcówce „zabytkowych” lat – ale ma jeden niezaprzeczalny atut, dzięki któremu założyłam, że raczej mnie nie wygonią. Epokowe czarne blachy ;)
W dniu zlotu natomiast nie sama próba wjechania za bramę samochodówki była moim największym zmartwieniem, lecz w ogóle dotarcie do Legnicy… Mimo przełożonej godziny z bardzo porannej na nieco późniejszą, i tak zdołałam zaspać, ale pół godziny po teoretycznym zamknięciu wjazdu jeszcze udało się prześlizgnąć. I całe szczęście, bo na widok ciasno poparkowanych, okolicznych uliczek i ze świadomością gabarytów tego białego bydlaka, raczej nie w każdą wolną dziurę bym się wcisnęła (chociaż nie takie tematy się przerabiało ;) ). Tak że dzięki za wyrozumiałość! :D
Równie płonne okazały się moje obawy, co do klasyczności scorpio – ledwo zaparkowałam, nadciągnęli fordziarze, miło poznać ;) Dla takich jak my było tym razem trochę dobrego, z Jej Wysokością na czele…
A i samo scorpio nie było osamotnione. Choć to drugie było na większym wypasie ;) Do kompletu nawet i escort się znalazł. Fiesty i sierry zabrakło, no ale nie roztroję się przecież…
Na zlotach klasyków najbardziej interesują mnie te najmłodsze – no co poradzę – a w Legnicy zawsze jaktajmerów w bród. Oczywiście przeplatane peerelami, no bo muszą być. Taki mamy klimat. Co znalazło odbicie w tym, że najwięcej pojawiło się mercedesów i maluchów (i żółtych). A pomiędzy nimi stało wszystko, czego można by się (albo i nie) spodziewać na takiej imprezie.

Mietkowe zagłębie w tym roku zdominowała jednak młodzież. Na osłodę dla mych ócz był przynajmniej jeden kombiwagen – i to w jakim kolorze! ;)
Dla koneserów francuskiego polotu lub po prostu sympatyków kosmicznego dizajnu były dwa piękne obiekty adoracji.
Miłośnicy stylistyki zza bardziej bratnich granic też trzymali się razem. W grupie siła.
W za przeproszeniem kupie stanęły sobie również porszaki. Właściwie w szeregu. Chronologicznym, od pradziejów.
Kawałek dalej przycupnęło jeszcze jedno, w jakże czarującym towarzystwie.
A skoro jesteśmy ponownie przy youngtimerach, to przyjrzyjmy się pozostałym.
Najbardziej posunięte w latach weterany dostały swój własny kącik, chociaż sądzę, że pięćsetka lepiej by się prezentowała koło OSP ;)
Motocykli nie za wiele, ale praktycznie same rarytaski. Nawet dla tak niewielkiego grona warto było przyjechać. Zawitał także nietypowy gość, Zapek (jak kto ciekaw, można nawet posłuchać).
Dodatkowe atrakcje ruchowe dla odwiedzających odbyły się tym razem nawet w lepszej formie, bo cywile mogli się sprawdzić w trójboju rowerowo-skuterowo-elkowym. Śmiem twierdzić, że to nawet bardziej widowiskowe, niż wywrotki na gladiusie, a na pewno bardziej satysfakcjonujące dla uczestników ;)
Ale nie zabrakło i akrobacji motocyklowych – tym jednak zajęli się zawodowcy, bardzo słuszna decyzja ;) Wraz z czołówką polskich gymkhanistów (oraz jednym Motopomocnym) wystąpił świetnie rokujący lokalny narybek – 13-letni Kuba i 11-letni Krzysiek.
Nie wszystkich udało mi się złapać, bo w jednym aparacie skończył mi się film, a w drugim bateria, ale co nieco poniżej na obrazach statycznych i ruchomych.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Dla uwieńczenia tak wybornie zaczętej niedzieli, dołożyłam sobie po imprezie porcyjkę sushi z Migoto i przeszczęśliwa mogłam zabrać się do domu – niestety ponownie trasą wśród pokiereszowanych lasów i budowy S3 :(
Ciesze sie ze się moja bidulka wisniowa favoritka podobała ? choc taki kopciuszek …
Kopciuszki dodają smaku takim zlotom ;)
Również się cieszę się że mieciu kombiaczek się podobał :) O ile to o moim mowa…
Tak, właśnie o nim ;) Lubię auta w nietypowych kolorach, tym bardziej, że moje obydwa to szaraki…