Historia to jednak lubi się zapętlać. Swego czasu mieszkałam 100 m od miejsca zwanego „przy czołgu” (choć w owym czasie została już tylko nazwa, bez głównej atrakcji, niestety), a teraz – dekadę później i w zupełnie innej części Polski – wybrałam się na wystawę, za którą odpowiedzialny jest pruszkowski Skup Złomu Przy Czołgu, podobno najbardziej znany w kraju ;) Wyróżnia się na tle branży, z pewnością.

Przy niesłabnącej modzie na wszelkie urbexy, postapo i inne zgliszcza, raczej nie dziwi częsty wybór tego złomowiska na tło do teledysków czy sesji zdjęciowych. Z racji lokalnej tradycji, nie dziwi nawet maskotka – wspomniany czołg (choć mają inny egzemplarz niż ten wcześniejszy, pomnikowy). Najbardziej zaskakujące i efektowne są jednak zapędy artystyczne właściciela, bowiem to właśnie tam powstały i powstają gromadzone są cały czas kolejne figury ze stali (update: a powstają różnie, twórcy są z kraju, ale i z całego świata podobno). Oczywiście, nie odlewy, lecz owoce benedyktyńskiej roboty – nie dość, że już na pierwszy rzut oka czasochłonne, to też po prostu ładne – przyjemnie się na to patrzy, widać pomysłowość w doborze elementów, ogólnie figury bez zastrzeżeń przypominają pierwowzory, a nie że są ich niezamierzoną parodią, jak to czasem się zdarza przy takich przedsięwzięciach. No pierwsza klasa. Cudownie, że trafiło mi się to pod samym nosem, Galeria Cuprum po raz kolejny zapunktowała ;) (poprzedni raz tutaj)

Dla mnie gwiazdą wystawy był oczywiście Bumblebee, ale równie zjawiskowo prezentował się gullwing. Zachwycający. Mi się trafił w wersji zamkniętej, ale zasadniczo otwierają się w nim zarówno drzwi, jak i maska, i ogólnie ma wszystko w środku jak należy. W jego najbliższym sąsiedztwie stał też motorek (szkoda, że nie naturalnych rozmiarów i nie jakiś realny model. Na przykład coś z lat 80. Dajmy na to – jakaś honda :P) oraz sztuka użytkowa.

Dalej, w kolejności od najmniejszego, można było obejrzeć sobie Golluma, Spidermana, Baracka, Marylin i Michaela, słowem postaci z innych światów ;)

Aha, jeszcze Presley i Freddie Mercury. Potem kaliber robił się grubszy. Stał Predator z łbem Obcego, a obok sam Obcy, jeszcze przed dekapitacją.

Terminatorów dwóch (dobrze, że bez tego rozpływającego się, nie lubię dziada…)

IMG_4343

IMG_4347

oraz Hulk, który jako postać jest mi obojętny, ale figura wprawiła mnie w lekkie osłupienie. Nie mówię, że pozostałe było łatwo zlepić do kupy, ale ten cholernik składał się z jakiejś szalonej ilości… nakrętek, tworzących siatkę. Takich normalnych, sprawdzałam, miały gwint ;) Wszystkie w tym samym rozmiarze – kto to selekcjonował na tym złomie? Chyba że się nie rozdrabniali i kupili materiał w żelaznym. Ale i tak…

Następnie – Jack Sparrow. Captain. I ten.. czerwony, Hell.. jak mu tam. Hellboy, o. Nigdy nie pamiętam, bo nie oglądałam. I pewnie tak szybko nie obejrzę, bo nie przepadam za Ronem Perlmanem.

No i w końcu, crème de la crème… Panowie Transformerowie ;]

IMG_4304

Fajnie, że nie zostali pokazani w zbyt statycznych pozach, tylko każdy coś robi, każdy coś sobie właściwego. Optimus P. prezentuje skondensowaną dzielność i obronę uciśnionych, Megatron aż się gotuje od kłębiącego się w nim zła… :P

IMG_4317

…a Bumblebee – jak to on –  stoi i jest se spoko gościem ;)

F1360030a

IMG_4371

Jak widać, lipy nie było. Do wyboru, co się chce. Do postrzelania sobie selficzków na fejsa. Do detektywowania, który element z jakiego pojazdu. Czysta, dziecięca radość ;)

F1360031a

4 thoughts on “Stalowe galerianki, czyli cuda ze złomu

  1. Chociaż czołgu już nie ma ze 20 lat to i tak każdy wie gdzie to jest ;)
    Podobno jest projekt żeby czołg wrócił na swoje dawne miejsce w najbliższym czasie. Teraz będzie celował w starostwo powiatowe, a nie w siedzibę partii ;)

    Pozdrowienia z Pruszkowa

    1. To chyba prywatny sponsor sam się zgłosił, bo nie do wiary, żeby władze tak dbały o tradycję ;) Ale popieram, może nawet Pruszków zmieni ksywę na „miasto czołgów” i przestanę wysłuchiwać dowcipasków o mafii, ilekroć ktoś widzi mój meldunek :P

      Pozdrawiam również!

  2. Byłem w tym muzeum w Pruszkowie. Rzeźby rzeczywiście robią wrażenie. Ale nie jestem pewny, czy rzeczywiście są one dziełem tej ekipy ze złomowiska. Czytałem kiedyś wywiad z właścicielem i mówił, że kupują rzeźby z całego świata (głównie z Indii). Mam nadzieję, że choć jedno z tych cudeniek powstało w Pruszkowie – bo jak nie to muzeum, przynajmnie jak dla mnie trochę traci na autentyczności.
    Pozdrawiam!

    1. O, to by zmieniało postać rzeczy, faktycznie. Może na początku kupowali, a teraz dorobili się jakiegoś artysty? Miejmy nadzieję ;) Chociaż w sumie… Nawet jako dzieło czyichkolwiek rąk są godne podziwu, same w sobie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *