Zawsze powtarzam, że MotoClassic jest super, bo pojazdów są nieprzeliczone zastępy, ale jeszcze superowsze jest to, że nie tylko stoją sobie one grzecznie na trawce albo pławią się w błyskach fleszy na scenie, ale też jeżdżą to tu, to tam, co zazwyczaj związane jest z dojazdem i powrotem z toru przeszkód, na którym rozgrywany jest wyścig na regularność.
Dwa przejazdy o jak najbardziej zbliżonym czasie. Formuła adekwatna, bo w momencie, gdy rozbieżność wieku uczestniczących pojazdów może wynosić niemal 70 lat, to jedyny sposób, żeby było sprawiedliwie i niezależnie od przyspieszeń, ale w takim razie powiedzmy, że „wyścig” to może zbyt szumnie powiedziane ;) Niektórzy obierali taktykę „na pałę” i jechali szybko, licząc że się uda dwa razy tak samo albo po prostu pokonywali trawiasto-piaszczysty tor dla dobrej zabawy, inni podchodzili do zadania bardzo poważnie i jechali starannie i powoli (albo po prostu szybciej nie mogli ;) ), ale ogólnie nie jest to łatwa sprawa, zwłaszcza gdy udział bierze też najgroźniejszy konkurent i ubiegłoroczny zwycięzca, czyli… traktor :P Oczywiście zabytkowy – poczciwy Zetor. W tym roku jednak, z tego co słyszałam, wygrał dla odmiany hummer. Prawie jak traktor, więc tendencja się utrzymuje.
O zwycięzcy dlatego usłyszałam, a nie zobaczyłam, że miejsce, gdzie odbywały się przejazdy było nie mniej nasłonecznione niż cała reszta terenu, a śmiem twierdzić, że wręcz była tam najgorsza patelnia. Jeśli dodać do tego mocno wydłużone w czasie starty niektórych załóg, to wyszło na to, że dało się wytrzymać i obejrzeć tylko kilka z nich. Mi, w sensie. Bo tacy np. kamerzyści stali tam na podestach cały dzień, podziwiam…
Tak że wszystko wiadomo, czas na fotki:
Korweta robiła dużo hałasu, ale miała nieco pecha i nie ominęły jej drobne perypetie na trasie – jak widać w poniższej prezentacji wizualnej (mam nadzieję, że nie urażę załogi, bo nie mam tu na celu żadnej złośliwości, a jedynie humorystyczny komentarz):
Ale jednak nagrodę za najbardziej spektakularny przejazd zdobył taki fajny saab: proszsz, link ;)
I to tyle, co mogę powiedzieć w tym temacie – ale spokojnie, kolejne części sagi nadciągają.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Pozostałe części relacji można znaleźć pod tagiem motoclassic lub bezpośrednio pod linkami: