Choć, jako się rzekło, zwiedzanie wystawy podobnie jak w roku ubiegłym zaczynało się od alternatywnej (by nie powiedzieć inaczej ;) ) strony, nie zmienia to faktu, że jednak dziedziniec to przedsionek serca zamku, ma wywrzeć odpowiednie pierwsze wrażenie na gościach, a więc w przypadku MotoClassica, to wiadomo – samo motoryzacyjne haute couture. Luksus, przepych, wypadnięte oczy i rolls-royce’y. A także małe wesołe samochodziki z wikliny.

…wait, what?

Z naszej współczesnej perspektywy jest to dobro luksusowe, ale u zarania swych dziejów ów hanomażek został zaprojektowany jako pojazd dla ludu (oczywiście w niesportowej i niewiklinowej wersji). Nawiązuje do tego zresztą nazwa modelu, albowiem [tutaj będę krynicą mądrości] Kommissbrot to nazwa razowego chleba, którego bochenek stanowił dzienną, żołnierską porcję w ichniej armii gdzieś tak od XVII w. Czyli rzecz tak powszednia, że bardziej by się nie dało – i takim też przedmiotem codziennego użytku chcieli zalać rynek twórcy Hanomaga. To akurat sobie sama dopowiadam, ale faktem jest, że nazwali go tak, bo miał podobny kształt. Historia i dane prezentowanej wyścigówki były zaś dokładnie opisane na tabliczkach:

Ten eksponat, jak i kilka innych, reprezentował Auto-Muzeum Pedów z Gostynia.

Ale idźmy po kolei – przy kasach i głównym, choć tylnym, wejściu zaparkował m.in. taki staruszek, nieco odmłodzony.

Natomiast, gdyby wejść wyjściem z wystawy, ale na co dzień jednak wejściem (nadążacie?:P), przedstawiłby się naszym oczom taki widok:

Niezgorszy, prawda?;) A na pewno jakaś to pociecha w obliczu tego, że w tym roku nie było żadnego gullwinga (ostatnim razem był chyba 2 lata temu).

Jeśli chodzi o rekordy popularności, to z tego, co się słyszy w internetach, biły je trzy rzeczy:

Tatra (nie -plan) 87

Taterki zawsze się wyróżniają, nie zaprzeczę, ale taka czarna akurat nie sprawiła, że gacie mi spadły z wrażenia, ponieważ do tej pory mam w pamięci dwa urocze tatraplany w majtkowych kolorach z muzeum w Kopřivnici:

Tym niemniej, 87ka robi robotę potrójnym spojrzeniem, więc niełatwo mi rozstrzygnąć ten zacięty pojedynek. Uznajmy, że remis. A dla zwiększenia wartości dydaktycznych zachęcam do obejrzenia pięknego filmu (jak zwykle u Petrolicious) o pewnej amerykańskiej tatrze i jej nietuzinkowym właścicielu (ujął mnie stwierdzeniem, że „The Czechs, they just design this… really weird… stuff.” – sama prawda i za to ich cenię :D ):

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Stoisko Magazynu Classicauto

Pierwszą i główną atrakcją był bierutowy ZIS, zaś drugą – cały stół archiwalnych numerów po taniości. ZIS, rzeczywiście, był cały czas oblepiony ludźmi i nie chciało mi się warować, czekając aż na chwilę wyjdą z kadru, więc zajęłam się od razu gazetkami – wyłowiłam cztery, bo na tyle funduszy starczyło, ale w nadal obowiązującej promocji poszło teraz zamówienie na kolejne ;) Zdjęcia pancernika i ogólnie wystawę oczami redakcji można obejrzeć sobie w ich galerii z życia stoiska. Ode mnie zaś czajki:

IMG_2101

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Drugi Star Jerzego Mazura

Rok po prezentacji pierwszej repliki, światło dzienne ujrzała druga. No nie powiem – tak obok siebie wyglądały znakomicie i podobnie jak ZIS przyciągały mnóstwo fanów, więc bez fotki – cudze do obejrzenia w linkach powyżej.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Moim faworytem był jednak ten jegomość w głupim (tj. nietypowym) kolorze :D Jak się po pewnym czasie dowiedziałam, jest to unikat, jeden z 7 na świecie – Peugeot 302 Cabriolet.

Ponadto można było napotkać wszystko i cokolwiek, najbardziej zadziwiające konstrukcje – począwszy od takich kolosów…

American LaFrance (świetna nazwa :P) Speedster 1919. I teraz uważajcie: 14,5 litra pojemności, wyciągał 120 km/h dzięki mocy 120 KM (przy 2100 obr.!)
American LaFrance (świetna nazwa :P) Speedster 1919. I teraz uważajcie: 14,5 litra pojemności, wyciągał 120 km/h dzięki mocy 120 KM (przy 2100 obr.!)

IMG_2094

LaFrance był naprawdę wielki i robił mnóstwo hałasu, gdy jechał – piorunujące wrażenie ;)

Na drugim biegunie hałaśliwości był fordzik, prawie niesłyszalny.

Niewiele mniejsze były pojazdy w tym rzędzie.
Niewiele mniejsze były pojazdy w tym rzędzie.

Za rogiem stały już jednak, mikroskopijne przy tamtych, roadsterki.
Za rogiem stały już jednak, mikroskopijne przy tamtych, roadsterki.

To BMW nie było jakieś ogromne, a przy nich wygląda jak olbrzym.
To BMW nie było jakieś ogromne, a przy nich wygląda jak olbrzym.

IMG_2108

IMG_2109

Zaś na koniec parę wyrywkowych ujęć rajdowych eksponatów wewnątrz muzeum – w tym roku można było zobaczyć z bliska m.in.:

IMG_2102

IMG_2107

IMG_2106

IMG_2105

IMG_2104

IMG_2103

Nie martwcie się, że tym razem skromniej – przed nami jeszcze 130 zdjęć w nadchodzących wpisach ;) Z samego MotoClassica. A kolejne imprezy też czekają… Będzie co oglądać :)

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Pozostałe części relacji można znaleźć pod tagiem motoclassic lub bezpośrednio pod linkami:

5 thoughts on “MotoClassic 2015: Na dziedzińcu

    1. No, jest to wyjątkowa impreza, fakt – ale trzeba się też rozglądać w okolicy, bo coraz więcej się organizuje. Ja zazdroszczę tym, co mają blisko np. do Cieszyna, Białegostoku albo Pomorza – wszędzie się dzieje. Niestety, jeszcze nikt mi nie płaci za zwiedzanie zlotów :P, więc też nie mogę być wszędzie gdzie bym chciała, dlatego jak już jest coś w pobliżu, to nie odpuszczam ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *