Spontaniczna ekspedycja, o której wspominałam w poprzednim wpisie odbyła się, o czym nie nadmieniłam, wyjątkowo na czterech kołach. Świeżo wówczas zanabyty Świnek II domagał się, tupiąc swymi małymi kółeczkami, sesji na zielonej trawce – jak więc mogłam mu odmówić ;) Nikt też lepiej od niego nie nadawałby się do wyprawy w nieznany ofrołd :P

Ruszyliśmy zatem na poszukiwanie skrzyżowania rzek – niestety nie takiego prawdziwego, jak dajmy na to:

Kanalbrücke Magdeburg

Syfon Kłodnicy
[źródło: http://ziarnomysli.piszecomysle.pl/podroze-2012/kanal-gliwicki/]

czy też najbardziej skrzyżowaniowe z możliwych – to, gdzie spotykają się rzeki Wełna i Nielba:

Bifurkacja Wągrowiecka
[źródło: http://wagrowiec.fotopolska.eu/333638,foto.html]

Naszym celem było miejsce może nie tak oryginalne, ale też ładne – nawet bardzo, powiedziałabym.

F1130006a1

F1130005a1

Ładnie tam,  Świnkowi też się podobało ;)

F1130009a1

F1130010a1

W kontemplacji uroków natury i konsumpcji śliwek przeszkadzały jedynie stada komarów i zabłąkane gzy (jak mówiłam – wokół same pastwiska…). Zarzuciłam więc ostatecznie pomysł polowania na ważki w szuwarach i wraz z mym wiernym dyliżansem udałam się w drogę powrotną, aczkolwiek naokoło – coby nie wracać po własnych śladach.

W bliskim pobliżu natrafiłam jeszcze na bindugę dla wodniaków – ot, kawałek łagodnego brzegu, piknikowy ławostół, jakiś… wodowskaz? i jedna jedyna górka, na którą oczywiście mała terenówka musiała się ochoczo wdrapać, by pozować niczym prawdziwy land rover ze skręconymi kółkami :P

F1130011a1

F1130013 (2)a1

F1130014a1

W końcu napotkałam też prawowite rezydentki nadwodnych pastwisk – wyglądały tam jak w tych reklamach nabiału, wiecie: „Mleko z najczystszych terenów Polski – specjalnie dla Ciebie i Twojej rodziny” czy inny bullshit ;) Tak czy siak, uwieczniłam także ów moment zawierania przez Świnka nowych przyjaźni, niech ma pamiątkę ;)

F1130015a1

Generalnie, cała ta sesja jest pamiątką – stanu przedremontowego, czyli nadgryzionego tu i ówdzie, połatanego i w ogólnym lekkim nieładzie. Proces przywracania bolidu do porządku można z grubsza poznać na forum, jeśli kto ciekaw.

I to tyle krajobrazów na dziś, ale spokojnie – kolejne niebawem ;)

5 thoughts on “wycieczka: Ujście Baryczy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *